Ortezy POD K8 – czy naprawdę chronią? Historia zerwanego więzadła ACL.

Ortezy POD K8 – Czy naprawdę chronią? Historia mojej kontuzji i przemyślenia po latach
Jak to się stało, że mimo świetnego przygotowania, nowego motocykla i jednych z najlepszych ortez na rynku, nie ukończyłem kluczowej rundy Pucharu Polski Enduro? To pytanie, które zadaję sobie od dłuższego czasu. Ale żeby w pełni zrozumieć, co się wydarzyło i dlaczego ortezy POD K8 mimo wszystko spełniły swoją rolę, musimy cofnąć się w czasie…
Historia zaczyna się w 2008 roku…
Wtedy moje życie toczyło się wokół rowerów. Byłem totalnie zajarany downhill’em, a każdy dzień kręcił się wokół kolejnych trików i skoków. Rzeszowska scena rowerowa tętniła życiem, inspiracje czerpałem z filmów takich jak New World Disorder, a ryzyko było na porządku dziennym.
Pewnego dnia postanowiłem zrobić coś spektakularnego – największy skok na rzeszowskiej Liśagórze. Niestety, lądowanie było zbyt płaskie, podparłem się prawą nogą i… ból, jakiego wcześniej nie znałem. To był początek końca mojej kariery rowerowej i pierwszy etap problemów z kolanem.
Wejście w świat motocrossu i decyzja o starcie w Enduro
Przez lata motocross i enduro były gdzieś na horyzoncie moich zainteresowań, ale dopiero w 2020 roku postanowiłem wejść w ten świat na poważnie. Zakup pierwszego motocykla, intensywne treningi, kolejne zawody… Aż w końcu nadszedł rok 2023 i decyzja o starcie w Pucharze Polski Enduro.
Przygotowania były solidne:
- ✅ Nowy Gas Gas, który zastąpił mojego wysłużonego KTM-a
- ✅ Ponad 150 motogodzin treningowych w sezonie
- ✅ Mocne przygotowanie fizyczne
- ✅ Ortezy POD K8 2.0 – jedne z najlepszych ochraniaczy kolan na rynku
Byłem gotowy. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Piekoszów 2023 – dzień, który przekreślił cały sezon
Pierwsza pętla, pełne skupienie, świetne tempo. Czułem, że mogę powalczyć o miejsce na podium. Ale już na pierwszej próbie złapałem taśmę, która owija się wokół tylnej tarczy hamulcowej i kompletnie unieruchamia hamulec. Strata cennych sekund i… coraz bardziej nerwowa jazda.
Na drugiej pętli czuję, że muszę odrobić straty. Szybki zakręt, czwarty bieg, pełna maneta, wystawiona noga do wewnętrznej i… tylne koło uślizguje się na kępie trawy, pociągając moją nogę w dół.
Czuję przeszywający ból. To już znam – kontuzja kolana.
Czy ortezy POD K8 spełniły swoją rolę?
To pytanie, które zadawałem sobie przez wiele tygodni po wypadku. Z jednej strony – miałem na sobie jedne z najlepszych ortez dostępnych na rynku, a mimo to kontuzja wyeliminowała mnie z dalszej jazdy. Z drugiej – gdyby nie one, być może skończyłoby się znacznie gorzej.
✅ Co zadziałało?
- Ortezy POD K8 2.0 utrzymały kolano w stabilnej pozycji
- Nie doszło do wykręcenia ani skręcenia stawu
- Ochroniły więzadła przed jeszcze poważniejszym uszkodzeniem
❌ Co zawiodło?
- Uderzenie w piętę na wyprostowanej nodze było na tyle silne, że nawet najlepsza orteza nie była w stanie całkowicie zamortyzować siły
Czy warto inwestować w ortezy klasy premium?
Odpowiedź brzmi: TAK!
To, że doznałem kontuzji, nie oznacza, że ortezy zawiodły. Wręcz przeciwnie – prawdopodobnie dzięki nim uniknąłem całkowitego zerwania więzadeł i kilkuletniej przerwy w sporcie.
Jeśli jeździsz w enduro lub motocrossie i myślisz, że „mnie to nie spotka”, uwierz mi – lepiej się zabezpieczyć. Ortezy to nie opcja, to konieczność.